TRZYDZIESTY
I PIERWSZY MISTRZ PRUSKI
Marcin
Teuchses von Wetzhausen na stolicę mistrzowską roku 1477 obrany, za
panowania cesarza Fryderyka tego imienia trzeciego a Kazimierza króla
polskiego. Ten się królowi z przysięgi wyłamował, ale ją potem
roku 1479 uczynił, a tak pokój w Prusiech był. Był na urzędzie
12 lat, w Królewcu umarł, tamże na tumie pogrzebion.
Roku 1477
Iwan Wasilewic kniaź moskiewski Nowogród Wielki, miasto zacne i
bogate (którego był Witułt dostał i dań do litewskiego skarbu z
niego ułożył) wziął i dotychmiast trzyma. Podziwienia rzecz
godną kronikarze piszą, że tam miał wziąć jednego z drugim:
złota, śrzebra, kamieni drogich, pereł trzysta wozów albo kolas
na ten czas, a szat z innymi statki bez liczby. Mieszczanom tylko
trzecią część majętności ich, i to bez pochyby podlejszą,
puścił:
Roku 1479
Stefan Batory wojewoda siedmigrodzki z nierównymi poczty Węgrów 90
000 Turków poraził u Subinowa, a 50 zacniejszych poimali Węgrzy.
Roku 1485
Stefan wołoski wojewoda, sławny wielkimi zwycięstwy nad Turki,
hołd i przysięgę królowi Kazimierzowi w Kołomyjej czynił,
obiecując się być z bojary swymi króla posłuszen. Jeszcze na ten
czas straszne imię było polskie Turkom. Dał król wojewodzie Iudu
polskiego pomoc, z którymi barzo Turki trapił.
Lata 1489
Tatarowie ruskie ziemie. wojowali, przeciw którym król syna, Jana
Olbrachta, wyprawił, poraził je na błotach miedzy jeziory i wiele
ich poimał.
MISTRZ
PRUSKI TRZYDZIESTY I WTÓRY
Johannes de
Tieffen z szwajcarskiej ziemie zacnego rodu człowiek na urząd
mistrzowski roku 1489 obrany, za panowania cesarza Maksymiliana a
króla polskiego Kazimierza.
Tegoż roku
ten nowo wybrany mistrz do króla Kazimierza jachał, a oddawszy
przysięgę do Prus się zaś wrócił.
W też czasy
król Kazimierz z Bajazetem carzem tureckim przez pana Mikołaja
Firleja (który potem koronnym hetmanem był) pokój postanowił.
Król
Kazimierz, który burdy pruskie uspokoił, a do posłuszeństwa swego
mistrze z Krzyżaki przywiódł, w Grodnie umarł czerwoną niemocą
7 dnia czerwca roku 1492. Na którego miejsce Jan Olbracht syn jego
jest wybrany i od Zbigniewa arcybiskupa gnieźnieńskiego w Krakowie
na królestwo polskie koronowany.
Wyprawa
potem była do Wołoch króla Jana Olbrachta, na którą podług
zapisu sprzymierzenia Jan z Tieffenu mistrz pruski z swym rycerstwem
się wyprawił, gdzie siła ludu utracił i sam tam umarł, a ze
Lwowa do Królewca wieziony, na tumie jest pochowany. Człowiek to
dobry był, rządził Zakon 9 lat. Pamiętna ta wyprawa wołoska
Polakom i po dziś dzień jest, którą przez zdradę wołoską na
lesie bukowińskim podpadli.
TRZYDZIESTY
I TRZECI MISTRZ PRUSKI
Fryderyk z
łaski Bożej książę saskie, landgraf z Duryngu, margrabia
miszeński, w dzień św. Michała w Królewcu w zakonne odzienie
obleczony, na stolicę mistrzowską wsadzony. Na ten czas Maksymilian
cesarz a król Jan Olbracht polski panowali roku 1498.
Podjąwszy
się tego urzędu Frydrych królowi przysięgać i hołdować nie
chciał, ale do miszeńskiej ziemie swej ojczyzny się wrócił,
podobno tym tego uchodząc. Ale król Jan Olbracht jachawszy do
Torunia, w Polszcze rzeczy postanowiwszy, chciał od niego przysięgi,
z której jak i z posłuszeństwa się wyłamował. Do którego gdy
król słał, on ode dnia do dnia zwłóczył, a wtem król
apopleksyją umarł w Toruniu, trzeci dzień po św. Wicie, człowiek
wieku młodego. A Frydrych też mistrz pruski na swym urzędzie lat
12 i niedziel 13 wykonawszy, w Rochlicy umarł a w Misznie na tumie
pochowan.
Po śmierci
Olbrachta króla polskiego, Aleksander wielki książę litewski,
brat Olbrachtów, na królestwo polskie jest wybrany, a przez
Fryderyka brata swego, arcybiskupa gnieźnieńskiego i kardynała, 18
dnia grudnia przy bytności wiele panów jest koronowany roku 1501.
Który z Polaki litewską uniją ponowił i przysięgą podparł, aby
zawżdy Korona Polska z Litewskim Księstwem była w nierozerwanej
jedności, tak w prawie, jako w obronie, w każdej potrzebie i
posłuszeństwie.
1504 od
miast pruskich i inszych stanów król Aleksander przysięgę w
Prusiech odbierał, ale mistrz pruski jako się wyższej rzekło,
ujachał do domu, aby jej nie czynił.
Roku zaś
1505 Iwan Wasilewic, wielki kniaź moskiewski, mąż serca dobrego i
waleczny umarł, ten się mężnie z poddaności tatarskiej, w której
jego przodkowie byli, wybił, a będąc u nich poddanym, panem ich
potem został. Taką bowiem niewolą od czarzyków tatarskich Moskwa
mieli, że gdy swe legaty albo posły a czarzyk słał dla
jakiejkolwiek potrzeby, sam kniaź moskiewski pieszki przeciw nim
wychodzić musiał, mleka szkapiego (bo to nawdzięczniejszy u
Tatarów, napój) z uczciwością czasem im wynosząc, a jeśli która
kropia z wąsa tatarskiego na grzywę końską ukanęła, kniaź
moskiewski ją oblizał. Poselstwo zaś gdy sprawiali, siedząc to
czynili, a tłumaczewi co listy czytał tatarskie, co
nakosztowniejszą szatę sobolą podszylali, a sam kniaź moskiewski
z ukłonem ich słuchał a z żadnej posługi się wymówić nie
śmiał, by mu też i przeciw krześcijanom sprzymierzonym wojnę
podnieść kazał. To jarzmo z siebie i z potomków swych Iwan
Wasilowic złożył i wiele ruskich księstw posiadł etc.
Król
Aleksander niedługo też potem począł chorować, bo powietrzem był
ruszony, a na ten czas ozwał się był lekarz Baliński, zawołany
na ten czas w Krakowie, ale niepewny. A gdy poń posłano z Wilna,
nie chciał się ruszyć z Krakowa, ażby mu pierwy dano trzysta
złotych. Wziąwszy z sobą potem aptekę królewską do Wilna
jachał, tam królowi w izbie przyprawił łaźnię (snadź na zmowie
z Michałem Glińskim),a do której rozmaitych ziół w kotliki
mocnych, a drugie w garnce nakładł, a z wierzchu króla
przyprawiwszy miejsce ku temu nad parą, aby się pocił położył,
k temu małmazyją i wina co namocniejsze kazał mu pić, co jest
przeciw wszystkim lekarzom. A gdy z zbytniego pocenia był zemdlon,
upominał drugi doktor królewski z Błonia kanclerza Łaskiego, aby
go gwałtem od tego śmiertelnego lekarstwa odwiedli. Gdy z dobrej
woli nie chciał (bo go w tym Michał Gliński bronił), kanclerz
Łaski z urzędu swego, na poły już umarłego króla widząc, kazał
lekarza poimać, a wsadziwszy, do przyjazdu Zygmunta królewica,
książęcia śląskiego etc. chować. Wszakże za pomocą Michała
Glińskiego on matacz uciekł, a przez pruską ziemię do Krakowa
przyszedł i w klasztorze na Zwierzyńcu przy żenie Balińskiej
mieszkał, potem u mnichów na Skałce. Stamtąd go Miejdzyleski
pisarz z kancylaryjej wziął i do dworu biskupiego wsadził, ale
potem po długim więżeniu aby nie umarł, puszczony. Patrzył zasię
alchimijej potajemnie, na którą gdy się zadłużył i od żony
uciekł, tylkoż go było widać.
W tej
chorobie królewskiej Tatarzy do Litwy przyszli, a pod Kleckiem się
położyli, które naszy za sprawą hetmanów Stanisława Kiszki i
Michała Glińskiego nierównym pocztem porazili, a sławnego
kleckiego zwycięstwa pamiątkę nam zostawili. Król tez Aleksander
już prawie na skonaniu nowinę tę usłyszawszy, Panu Bogu ducha
swego oddał a w Wilnie w kościele Św. Stanisława pochowan na
zamku w kaplicy podle brata Kazimierza św. Jeden ten tylko leży w
Wilnie z królów polskich i to nad wolą swoję, bo prosił, aby
przy grobiech królów polskich w Krakowie był pochowan.
Roku od
Pańskiego Narodzenia 1507 Zygmunt książe głogowskie, opawskie,
starosta śląski i wielki książę litewski na królestwo polskie
od wszech panów jednostajnie na sejmie piotrkowskim był wybrany. W
czym do niego posłowie byli wysłani, Wincenty Przyrębski
włocławski, Jan Lubrański poznański, Maciej Drzewicki przemyski
biskupi, Jędrzej z Szamotuł poznański, Jan z Tarnowa bełski
wojewodowie i Jan Łaski kanclerz koronny, z którymi tudzież z
Litwy na ojczyste królestwo przyjachał z poczty panów litewskich
ozdobnymi. Z radością potem pospolitego ludu dnia 24 stycznia przez
Jędrzeja Rożego arcybiskupa gnieźnieńskiego koronowany.
Temu królowi
mądremu i szcześliwemu ofiarowane są królestwa szwedzkie po
wyrzuceniu Krystierna, węgierskie i czeskie po nieszczesnym
Ładysława zabiciu, ale przestając na swym, wolał jednego
pilnować.
Na początku
zaraz panowania swego żołnierzom zatrzymany żołd zapłacił,
miasta, zamki i insze dochody królewskie zastawione za mądrą
sprawą Jana Bonera zwykupował.
TRZYDZIESTY
I CZWARTY MISTRZ PRUSKI
Wojciech
margrabia brandenburski, siestrzeniec Zygmunta króla polskiego, na
stolicę mistrzowską jest obrany roku 1512, na który urząd do
Królewca w dzień Cecylijej Panny we 400 koni przyjachał. Wiele ich
temu rado było, iż on możnym będąc, wiele mógł przeciw
nieprzyjaciołom polskim pomagać. Przetoż gdy do króla słali o
consens, chętliwie przyzwolił jednak obyczajem, aby hołd i
powinności insze podług przodków swych królowi czynił. Rychło
potem na sejm piotrkowski Kazimierz, syn Fryderyka margrabie, brat
rodzony pruskiego mistrza Wojciecha, do króla przyjachał, mając
zupełną moc od mistrza i konwentu. Tam postanowili ze wszystką
radą polską, iż Wojciech margrabia ma być mistrzem pruskim. Też,
aby Polacy jako z dawna do tego Zakonu nie byli przyjmowani etc.
Ten rok,
którego na mistrzowski urząd Wojciech margrabia brandeburski jest
wybrany, pamiętny sławnym zwycięstwem Polakom się stał, gdy
przekopskich Tatarów 25 000 pod Wiśniowcem porazili.
Upominał
się potem król hołdu i posłuszeństwa od mistrza pruskiego
Olbrychta, ale on potuchę mając od cesarza i Niemieckiej Rzesze,
czynić tego nie chciał, owszem zamki pruskie ludem i spiżą pilnie
opatrował, mógł Polakom odpór dać. Ziemie też pomorskiej i
pruskiej się upominał, a bez woli drugich mistrzów co we Włoszech
i Niemcech są, że uczynić nic nie chciał, powiadał. Cesarz potem
na sławnym zjeździe w Wiedniu królów trzech Zygmuntowi królowi
obiecał mistrza pruskiego do hołdowania wieść, a gdyby nie
chciał, onego odstąpić, ale musiało wojną jednanie być, o czym
niżej.
Roku 1514
Smoleńsk, zamek mocnie obwarowany, który z jednę stronę Dniepr, z
drugą stronę jeziora nieprzebyte ma, będąc sto lat pod sprawą
litewską jako go Witułt dostał, w ręce moskiewskie przyszedł i
dotychmiast trwa.
Król
Zygmunt wetując się wzięcia Smoleńska, wyprawował się po woli
do Moskwy, posławszy przodkiem lud służebny, a sam potem z
więtszym ludem przybył. Sławne zwycięstwo na ten czas noszy pod
Orszą rzeką nad 80 000 Moskwy odnieśli, ale Smoleńska dobyć nie
mogli. Dokazowali tam męstwa Konstanty kniaź Ostroski, Jan
Zborowski, Janusz Świerczowski i inszy.
Olbrycht
mistrz pruski przeciw królowi polskiemu, wujowi swemu, pierwej
nieznacznie, ale potem jawnie wojnę podniósł, granice polskie i
żmudzkie najeżdżając, przeciw któremu król lud swój do Prus
posłał i kilkakroć Krzyżaki poraził, zamków także niemało pod
nimi zdobywał.
Roku 1520,
na dzień Gertrudy św., portu do Balgi broniąc gdańszczanie na
przybyciu, co Wartem zowią, zatopili dwie stare szmaki, szkutę i
batę, napełniwszy je kamieniem.
Tegoż roku
Holland zamek lud królewski wziął i splundrował, także
Brandenburg wziąwszy złupili, a zamek spalili.
Mistrz
pruski Olbrycht margrabia brandeburski zbierał ludu co nawięcej
mógł, nad którym hetmanem Wolfganga Schönenbergera przełożył,
a ten Czczew przez podanie wziął. Do Gdańska się potem mając 10
000 pieszych a 4000 rajtarów ciągnął. O czym sprawę gdańszczanie
mając 5 dnia listopada, aby nieprzyjacielowi do przyszańcowania się
materyi nie dodali, spalili przed miastem trzy szpitale, ogrody
miejsckie, Szytlicz, Petershagen, Szotland, także Klapholcz,
Weinczes i drzewa do palenia siła jednym razem wyprzątnęli z
wielką swoją szkodą, więtszej się obawiając.
Wtem 7 dnia
listopada roku 1520 Wolf von Schönenberg pod Gdańsk z ludem
mistrzewskim przyciągnął, a niż co począł do Gdańska listy
posłał, aby się dobrowolnie, króla odstąpiwszy, Krzyżakom i
mistrzowi ich poddali. Czego gdy gdańszczanie uczynić nie chcieli,
mocą ich dobywać chciał i położywszy się obozem na Górze
Biskupiej przez dwa dni (to jest 8 i 9 dnia listopada) ogromną
strzelbę na miasto puszczali, ale za łaską i pomocą Boską mało
szkody uczynili, żadnego też człowieka nie trafili, choć 4000
strzelby na miasto puszczono, nawiętsze im ku temu działo z murów
gdańskich stłuczono.
Ostrożni
byli na wszem w ten czas gdańszczanie i ustawiczną na tormach,
murzech, basztach, walech, przy bramach także straż mocną
trzymali. Okręty też z strzelbą i ludem dobrze osadzili. Strzelby
na wieżach na 8000 pospolitej mieli, okrom ręcznych rusznic,
których mieszczanie używali. Gęsta tam kula szła, że gdy się
kto z szańców krzyżackich wychylił, pięć za jednym hakownic
wystrzelano. Z jednego tylko okrętu mogli gdańszczanie pierwszym
ładunkiem 200 strzelby puścić.
Posłał też
na ten czas wiernym gdańszczanom król na pomoc przebranego ludu 12
000, którzy przez Żuławę do Gdańska przyszli, co bacząc
Krzyżacy nazajutrz się ruszyli, a naszy po nich bijąc, siekąc,
wiążąc, tak że mało uszło, bo ostatek Kaszubowie i Pomorczycy
pobili. Potem Mikołaj Sturcz zamki (które był przed tym Wolf
Schönenberg na mistrza wziął) z ludem królewskim zdobywał, jako
Czczewo, Staragard, Konice, a wygnawszy Niemce, ludem je królewskim
osadził.
Na ten czas
król Zygmunt w Toruniu mięszkając, dwoję wesołą nowine od Pana
Boga wdzięcznie przyj mował: jednę z stronej narodzenia syna
Zygmunta Augusta z Bony, drugą z strony zwycięstwa nad Krzyżaki.
To się działo Roku Pańskiego 1520.
Na drugi rok
Olbrycht mistrz pruski potraciwszy lud, do króla się w łaskę udał
i przez przyjacioły do czterzech lat sobie przymierze zjednał,
które gdy wyszło, widząc iż się próżno przeciwić miał, hołd
królowi uczynić umyślił. Roku tedy Pańskiego 1525 margraf z
Brandeburgu mistrz pruski do Krakowa przyjechawszy, królowi
polskiemu Zygmuntowi, wujowi swemu, na majestacie śrzód rynku
siedzącego, hołd i przysięgi oddał, a zakonne odzienie
zrzuciwszy, na pruskie księstwo od króla jest przełożon. A od
tegoż czasu zakon krzyżacki w Prusiech ustał, który nie tylko z
pogany Prusy i Litwą, ale potem i z krześcijany swymi wojnę
okrutną wiódł.
Olbrycht
margrabia brandeburski, ostatni mistrz pruski, a tej ziemie pirwsze
książę, porzuciwszy zakon krzyżacki w stan małżeński z
Dorotyą, króla duńskiego siostrą, wstąpił roku 1526. W też
czasy do Gdańska król Zygmunt przyjachawszy, nowo wszczęte burdy
uspokoił, a przyczyńce rozruchów, pirwej sześć, potem siedm dał
ściąć, drugie do więzienia na zamki rozesłał, inszy na morze
pouciekali. Tegoż roku, jak wyższej położono, Ludwik król
węgierski i czeski, synowiec Zygmunta króla polskiego, u Mohacza
porażony od Turków gardło dał dnia 27 sierpnia. Po woli za tym
węgierskich zamków Soliman i zdobywał, z żałością i po dziś
dzień jego porażkę nieszczesną krześcijani wspominają,
nieuleczoną ranę w koronie węgierskiej widząc.
Roku
Pańskiego 1530 dnia 21 lutego Zygmunt August za żywota ojca swego
Zygmunta Starego był koronowany na polskie królestwo, przy czym był
Olbrycht margrabia brandeburski, książę pruskie i inszych książąt
i panów wiele, który potem Elżbietę, króla rzymskiego i
czeskiego Ferdynanda córkę, w małżeństwo wziął. Lata 1543.
Która niedługo żywa była i bez potomstwa zeszła, w Wilnie na
zamku w kaplicy Św. Kazimierza pochowana, z żałością ludu
pospolitego. Wziąl potem ślub z Barbarą Radziwiłłówną August
młody król rychło po zmarciu pierwszej małżonki, przeciw wolej
ojcowskiej i panów koronnych, ale się to potem uskromiło.
Lata 1548
Zygmunt król świętej pamięci, mając lat swego 81, miesięcy dwa
a dni siedm, w dzień świętej Wielkonocnej dług śmierci zapłacił,
na królestwie lat 40 i pułtora szczęśliwie wykonawszy, tegoż
roku w Krakowie z żałobną pompą pochowany, a Zygmunt August
ojczyste królestwo sprawować zupełnie począł.
Olbrychtowi
książęciu pruskiemu Anna Maryja z Brunszwiku po zmarłej żenie w
małżeństwo przyniesiona do Królewca, której potomek z Olbrychta
dziś jest. Olbrycht Fryderyk książę pruskie, narodzony lata 1553,
dnia 29 kwietnia.
Roku też
1550 Maryja Leonora księżna kliweńska, teraźniejszego pruskiego
książęcia szlachetna małżonka, 16 dnia czerwca się urodziła.
Lata potem
1551 Barbara Radziwiłłówna, Zygmunta Augusta króla polskiego
małżonka, w Krakowie umarła, w Wilnie na zamku w kaplicy Św.
Kazimierza pochowana.
Roku 1552 do
Prus król Zygmunt August jachał, a do Królewca ze Gdańska jadąc,
gdy go Olbrycht książę pruskie uczciwie umyślił witać, trafiło
się, że gdy z dział kule ogniste i strzelbę rozmaitą puszczano,
iż kula tudzież za królem giermka prosto w głowę trafiła, aż
na króla mózg wyskoczył. Frasowało się o to książę, ale gdy o
sobie słuszną sprawę dał, uskromił to wszystko król. Ale
puszkarz zdrajca uciekł. Częstował potem króla Olbrycht książę
z wielkim dostatkiem i rozmaite gry dla rozweselenia królewskiego
były sprawowane, stamtąd potem król do Litwy odjachał.
Roku 1553
Zygmunt August król wziął za małżonkę Katarzynę, córkę
Ferdynanda króla rzymskiego, a siostrę pirwszej małżonki
Elżbitej.
Lata 1558
Moskwicin wielkie szkody w Iflanciech poczynił, zamków niemało
zdobywał i Deprt opanował, a tam skarbów wielkość nabrał.
Biskupa też z kanoniki do Moskwy zabrał. Niż się to stało,
człowiek ubogi Irzy imieniem, chodząc w tym powiecie deptrskim,
płaczliwym głosem napominał lud do pokuty opowiadając blisko
przyszły gniew Boży, którego potem chłopstwo gniewając się o
to, zabiło. Uwierzyli temu, gdy im Moskwa na szyję przyszła.
Roku zaś
1560 wziął Moskwicin w Iflanciech Felin zamek, gdzie mistrza
iflantskiego Wilhelma Fürstenbergera poimał i do Moskwy
zaprowadził. Na miejsce jego był mistrzem Gotthard Ketler wybrany,
który się z Iflanty królowi poddał i przysięgę uczynił, a gdy
ubiór zakonny z siebie złożył, na księstwo kurlandskie od króla
jest przełożony. Ten potem roku 1566 wziął za małżonkę Annę,
księżnę z Mechelburgu.
Lata 1563
Połock Moskwicin wziął, gdzie wielkie okrucieństwo nad ludem
pokazował i zabrawszy skarby i więźniów celniejszych wiele, do
Moskwy się wrócił, a swymi zamek osadził. O który potem próżno
się naszy kusili, aż go za pomocą Boską, czu jnością Jego
Królewskiej Mości, przeważną rycerską dzielnością z okrutnych
rąk moskiewskich, z wielkim dostatkiem wszytkiego, roku 1579, 30
dnia sierpnia dostali.
Wykonawszy
niemały wiek, Olbrycht margrabia brandeburski a książę pruskie na
swym panowaniu, jednegoż dnia oboje 20 marca z żoną swoją Anną
Maryją z Brunszwiku księżną, w Tapii żywot z śmiercią
przeminili roku 1568 a 5 dnia maja roku tegoż na tumie w Królewcu
pochowani.
Olbrycht
Fryderyk margrabia brandeburski, wtóre książę pruskie,
przyjachawszy na sejm lubelski, Zygmuntowi Augustowi na majestacie
siedzącemu hołd i przysięgę uczynił roku 1569, dnia 19 lipca,
tamże go król i inszych wiele na rycerstwo pasował.
Roku
Pańskiego 1572 Zygmunt August król polski świętej pamięci, dnia
18 lipca w Knyszynie umarł, po którego śmierci nad nadzieję
wszystkich w te interregna za łaską Bożą mieliśmy pokój.
Lata 1573,
14 dnia maja, Henryk książę andogaweńskie, brat rodzony Karolusa
króla francuskiego, na królestwo polskie jest wybrany. Roku potem
przyszłego, 21 dnia lutego koronowany. Ale ledwo 16 niedziel na
królestwie pobywszy, o śmierci brata swego się dowiedziawszy, na
ojczyste królestwo w nocy z zamku krakowskiego milczkiem do
Francyjej ujachał.
Tegoż roku
Olbrychtowi Fryderykowi książęciu pruskiemu Maryja Leonora księżna
z Gilichu, Klewen, Bergen etc. w małżeński stan przyniesiona,
którą sam ociec, Wilhelmus książę kleweńskie, z ozdobnymi
poczty prowadziło. 21 dnia października ślub brali, a gody
małżeńkie z weselem odprawowali. Nawiedził też książę Wilhelm
na ten czas z margrabią z Anszpachu Gdańsk i byli od gdańszczan
barzo wdzięcznie przyjęci.
Po
niespodziałym odjachaniu Henrykowym poczęli myślić Polacy o
nowego króla elekcyjej, dlategoż naprzód do Stężyce, potem do
Warszawy sejmy na to składali, przez różność jednak wotów jedni
cesarza Maksymiliana królem mianowali, drudzy Annę królewnę,
siostrę Zygmunta Augusta jako dziedziczkę, za małżonka jej dając
Stefana Batorego wojewodę siedmigrodzkiego, na stolicę królewską
obwołali.
Ucichła
potem ta niezgoda, gdy cesarz dawszy pokój królestwu polskiemu, do
niebieskiego się pospieszył. A Stefan wojewoda siedmigrodzki na
królestwo polskie, wziąwszy za małżonkę Annę królewnę, jest
koronowany. Do którego potem wszystkich prawie myśli się obróciły,
krom gdańszczan, którzy nieco w cesarzu jeszcze ufając, lud
zbierali, chcąc koniecznie z mocy króla koronowanego się wybić.
Starał się pobożny król długo o to, aby je mógł łaską swą
do upamiętania przywieść, ale gdy przy swym przedsięwzięciu
upornie stali, złożył sejm w Toruniu roku 1576, na którym
gdańszczanie nieprzyjacioły i obrażenia majestatu królewskiego
winnymi byli osądzeni. Tymi czasy gdańszczanie mając hetmana
Hanusa z Kolna, zacnego obroną Majdeburgu, gdzie mogli szkody
czynić, czynili, Oliwę też klasztor plundrowali, o którym tu
krótko napiszę.
OLIWA
KLASZTOR
Roku
Pańskiego 1178 klasztor Oliwa, mila od Gdańska, przez książę
pomorskie Samboriusa jest fundowany, a ośmkroć nie tylko od pogan
Prusów, ale też od samych krześcijan i Krzyżaków zburzony.
Pierwszy raz
Prusowie pogani ten klasztor złupili a krześcijany tam mieszkające
dziwnymi mękami pomordowali roku 1224.
Roku zaś
1234 niewierne pogaństwo Prusowie tenże klasztor spalili, gdzie
sześć mnichów ze 34 knechtów ogniem i mieczem zginęło.
Potem
trzecikroć tenże klasztor od krześcijan z Rakus i od Krzyżaków
do gruntu był zburzony i spalony roku 1243.
Czwartykroć
mniszy w Oliwie z dobytku i ze wszystkiego dobra od Krzyżaków byli
złupieni a klasztor do gruntu wypalony roku 1247.
Piąty raz
Krzyżacy, choć to byli krześcijani, ten klasztor splundrowali i
spalili roku 1252.
Tenże
klasztor potem w Wielki Piątek przez własny ogień zgorzał, że
jedno mury zostały, roku 1350.
Siódmykroć
Czechowie pomorskie klasztory i Oliwę popalili roku 1433.
Gdańszczy
knechci, które sobie byli przyjęli, chcąc się bronić królowi,
tenże klasztor ósmykroć plundrowali 14 dnia lutego, 18 tegoż
miesiąca zapalony, a 22 dnia do gruntu zburzony roku 1577.
Dawszy te i
insze przyczyny gdańszczanie królowi, wyprawił Jana Zborowskiego
hetmana z ludem, acz niewielkim ku Gdańskowi, a Hans von Kolen z
swymi rajtary i knechty gdańskimi dobywać Czczewa wyjachał ziemią
i wodą, mając dział dostatek, ale ona wielkość od naszych za
łaską Bożą rozgromiona przy Lybiszewskim Jezierze, w którym
Niemców barzo wiele potonęło, a na placu zabitych 4000 poległo,
więźniów też i rystunku wojennego moc wielką Polacy pobrali, a
sam hetman Hans von Kolen na rączym do Gdańska ujachał. Działo
się roku wyższy mianowanego, dnia 18 kwietnia. O tej porażce
czytaj Oracyją Jana Łasickiego, łacińskim językiem napisaną.
Przypędzeni potem są do posłuszeństwa i na kondycyje od króla
podane przyzwolić musieli, nakłady także wojenne 200 000 złotych
postąpić, klasztor też Oliwę budować etc.
Uspokoiwszy
król te burdy domowe, do Moskwy z wojski swymi się ruszył, gdzie
za pomocą Boską w krótkich czasiech wiele zamków od Korony przez
Moskwicina oderwanych zdobywał i tak barzo hardzie przedtem każącego
kniazia moskiewskiego ścisnął, że musiał pokoju u króla prosić,
którego mu król jegomość nigdy nie odmawiał. Stała się tedy
zgoda roku tego 1582, stycznia dnia 15 w Zabłociu, gdzie królowi
rad nie rad Iwan kniaź moskiewski z Iflant ustąpić i 34 zamki z
strzelbą i rysztunkiem wojennym przywrócić musiał. Za co
powinniśmy Panu Bogu dziękować i za Jego Królewską Mość
modlitwy nabożne wylewać, aby go nam Pan Bóg długo dobrze
zdrowego ku obronie, ozdobie Koronnej chować raczył. Amen.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz